czwartek, 3 lipca 2014

Zamówiona przez Zaczyn recenzja filmu Grace



 Grace księżniczka Monako, czyli ostatni celuloidowy romans.  
     Nicole Kidman ma nie tylko doskonałe idealne ciało kobiety, ale i piękną dusze. Jednym słowem księżniczka jak żywa, o której można tylko marzyć i to nie zależnie czy jest się kopciuszkiem czy żebrakiem.
Ja czułem się na filmie jak żebrak.
Wczoraj dostałem darmowy bilet z bardzo dużej firmy do ogromnej jedynie wielkiej sieci kin. Ostatnio podobnie czułem się w epoce słusznie minionej, gdy dostałem darmowy bilet na giganta kinowego jedynie poprawnie politycznego.
 Wówczas chodziło o moją dusze teraz chodzi o moją „kasę”, na którą polują, gdy uda im się uzależnić mnie od kina. C’est la vie.  Całe szczęście, że w kinach w czasie seansu gasną światła i można być nie zauważalnym. Inaczej spaliłbym się ze wstydu siedząc samotnie pośród tłumu kobiet.
     Gdy na widowni jest już ciemno a na ekranie budzi się inny Świat, bajkowy musimy natychmiast zapomnieć o swoim padole i o sobie samych. Od tej chwili oddajemy się całkowicie reżyserowi. Tym razem jest to Olivier Dahan, który robi z nami, co chce za pomocą Nicole. Nie zawsze wiemy czy jesteśmy tu i teraz, czy też na planie filmu kiedyś kręconego. A może oglądamy ten film z przed lat z oscarową Grace Kelly, która jest autentycznym pierwowzorem. Zalewające nam oczy łzy, uniemożliwiają odnalezienie nici prowadzącej do kłębka.  Spróbujmy się odnaleźć. Zacznijmy od fundamentów. Jest zakochany w księciu kopciuszek. Tyko, że to amerykański aniołek i do tego jeszcze obrzydliwie bogaty. Ma jednak poważne braki. Nie umie być księżniczką. Dworaki szydzą z niej a damy spiskują. Nie mogę wam podać szczegółów, bo w czasie oglądania tego arcydzieła kryminalnego bylibyście mądrzejsi ode mnie. Jak by tego wszystkiego było za mało, odnajdujemy naszą heroinę, jako dziwę światowego kina. Światowa legenda reżyserii filmowej, sam Alfred Hitchcock błaga ją o przyjęcie tytułowej roli w superprodukcji Hollywood. Jesteśmy z nieszczęsną na samym dnie losu odtrąconej kobiety, przez najbliższych. Lud Księstwa ma tylko jeden problem. Czy ich księżna będzie się całować z obcym facetem na ekranie. Na ekranie, na widowni głęboka cisza i słychać płynące łzy po różowych policzkach. A jak, mi też płynęły.
Punktem zwrotnym filmu jest spełniona gorąca noc księcia z nuworyszką z Filadelfii. Kopciuszek przeradza się księżniczkę i staje się jej wysokością Grace, po krótkim kursie Etykiety dworskiej.. Gorące hasło:, make love, not war, znajduje swoje wspaniałe miejsce w tej celuloidowej bajce i ratuje Monako i Świat..
Zapewniam was, warto zostawić ociekające krwią newsową telewizory, oraz wyłączyć laptopy, z których wyłażą wirusy i pójść do kina gdzie, gdy zaczyna się bajka, to światło gaśnie z przyzwoitości.
Bądź wolnym człowiekiem i pozwól sobie na jednego słodkiego filmowego cukierka i płacz z Księżną Grace.
Romuald Styszyński
PS. Ktoś wielki napisał:, I z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!  Ja maluczki zapytam:, I nad kim płaczecie? Nad sobą płaczecie.
Romuald Styszyński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz