Jaka jest liczba ofiar Powstania Warszawskiego?
Nie ma jednej. Jest ich tyle, co „prawd politycznych” o
Powstaniu. Mówi się, że podczas wojny propaganda zastępuje prawdę. Dzisiaj ofiary
tego ludobójstwa milczą w grobach – bezimiennych lub zgoła nieznanych.
Przytaczam tu opnie katów, uczestników, historyków i polityków.
O własną jest mi bardzo trudno.
Reinefarth, dowódca wojsk niemieckich, na drugi dzień po upadku
powstania zameldował służalczo Hitlerowi wynik 200 tys. zlikwidowanych. To pierwsza,
nazistowska liczba.
Stalin uznał, że nic się nie stało, a ludzi jest przecież
„mnogo”. Nieokreślona, czerwona liczba.
Państwa zachodnie kokietowały Wielkiego Wodza Rosji, Józefa,
i nabrały wody w usta. Milcząca, obłudna liczba.
Wyższe dowództwo Powstania na drugi dzień klęski budowało już
jego legendę. Liczba nie była do tego potrzebna.
Po wojnie nowa władza udawała, że Powstania w ogóle nie
było. Ot, krótka awantura wywołana przez
polskich szaleńców z Londynu, która obróciła się przeciwko prostemu ludowi
Stolicy i otumanionej, bohaterskiej młodzieży. Strach nie ułatwiał zadawania
pytań o to, co wówczas robili Sowieci i ich polscy towarzysze. W efekcie liczba
nie była wymieniana.
Polscy, londyńscy emigranci, skłóceni od klęski wrześniowej,
po roku 1944 utrzymywali antagonizm miedzy sobą i nową władzą ludową. Mamy
liczbę antagonistyczną.
Można by tak żonglować propagandowymi wyliczeniami, gdyby nie
sumienie. Nie każdy je ma. Niemcy przyjechali na rocznice i przeprosili. Byli na
Woli i pod pomnikiem ofiar, złożyli kwiaty. Poprosili o przebaczenie.
Wszyscy znamy katów. Niemieckich nazistów, którzy sumienie zastąpili
rozkazami Hitlera i swoją wrodzoną solidnością w ich wykonywaniu. Na temat
udziału rosyjskich, kałmuckich i ukraińskich faszystów historycy do tej pory
nie potrafią przyjąć wspólnego stanowiska. Pragmatyczni okupanci zatrudnili do
pomocy przy budowie swojej Tysiącletniej Rzeszy wszystkich chętnych, z
kryminalistami włącznie. Ci, co przeżyli mówią, że słyszeli u oprawców
wszystkie języki słowiańskie. Siepacze Hitlera, urodzeni barbarzyńcy z prawem
zwycięzcy do grabienia dla własnej korzyści, gwałcenia kobiet i mordowania
własnymi rękami dali upust swym najczarniejszym pragnieniom. Każdy normalny
człowiek może doznać traumy, gdy próbuje poznać szczegóły.
Zróbmy to, co do nas należy. Odnajdźmy groby naszych
pomordowanych i zapalmy na nich świeczki.
Największa znana nekropolia to cmentarz na Woli. Leżą tam
szczątki 60 tysięcy nierozpoznanych cywili oraz 18 tysięcy powstańców. Okupanci
Warszawy z wrodzonym sobie poczuciem konieczności zachowania porządku spalali
ofiary swojej zbrodniczej działalności na wielkich pryzmach. Po wojnie zebrano
12 ton spopielonych szczątków. Ilość chowanych w prowizorycznych, ogromnych
trumnach niezidentyfikowanych ofiar liczono na wagę. Trudno jest przyswoić
sobie tak makabryczną informacje.
Można powiedzieć, że cała Warszawa była w roku 1944 jednym
wielkim cmentarzyskiem.
Po wojnie nie wszystkie zwłoki ekshumowano i pochowano w
oznaczonych grobach.
Nie odkopano całych dużych piwnic Pasażu Simsona, gdzie do
tej pory znajdują się ofiary przywalone gruzami zbombardowanego budynku – w tym
liczni cywile i powstańcy.
Po kilku latach od zakończenia wojny, gdy rozpoczęto odbudowę
stolicy, do uprzątnięcia gruzów i niwelowania terenu używano maszyn budowalnych.
Gruz wywożono na budowę Stadionu Dziesięciolecia, Kępy Potockiej i Kopca
Powstańczego. Pobudowano drogi, place, nowe budynki.
Jedyna dziś nadzieja na przywrócenie nam pamięci o katach i
ofiarach leży w profesjonalnych, apolitycznych historykach. Naszym obowiązkiem
jest oddanie honoru i czci wszystkim warszawskim ofiarom roku 1944. Bez
podziałów na poległych na polu chwały żołnierzy, ich służby pomocnicze i brutalnie
pomordowanych cywili.
Uczcijmy ich pamięć. Ustanówmy Dzień Pamięci Ofiar Powstania
Warszawskiego w rocznice jego zakończenia, 3 października. Nikt inny nie jest
tak bardzo świadom tego obowiązku jak my, seniorzy. Musimy zapewnić spokój
duszy pomordowanych i naszym sumieniom. Gdy to nie jest wystarczający powód, pozostaje
tylko wiara w nasze człowieczeństwo. Dalej nie ma już nic.
W dniu 3 października o godzinie 11:00 w Muzeum Woli odbędzie
się Spotkanie Pamięci Ofiar Powstania Warszawskiego. Zapraszamy.
Romuald Styszyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz