piątek, 1 sierpnia 2014

Grace księżna Monako, czyli ostatni celuloidowy romans
Nicole Kidman jest nie tylko piękną kobietą, ale i ma piękną dusze. Jednym słowem księżniczka jak żywa, o której można tylko marzyć i to nie zależnie czy jest się kopciuszkiem czy żebrakiem. Ja czułem się na filmie jak żebrak. Gdy na widowni jest już ciemno a na ekranie budzi się inny świat, bajkowy musimy natychmiast zapomnieć o swoim padole i o sobie samych. Od tej chwili oddajemy się całkowicie reżyserowi. Tym razem jest to Olivier Dahan, który robi z nami, co chce za pomocą Nicole. Nie zawsze wiemy czy jesteśmy tu i teraz, czy też na planie filmu. A może oglądamy ten film z oscarową Grace Kelly, która jest autentycznym pierwowzorem. Zalewające nam oczy łzy, uniemożliwiają odnalezienie nici prowadzącej do kłębka. Spróbujmy się odnaleźć. Zacznijmy od fundamentów. Jest zakochany w księciu kopciuszek. Tyko, że to amerykański aniołek i do tego jeszcze obrzydliwie bogaty. Ma jednak poważne braki. Nie umie być księżniczką. Dworaki szydzą z niej, a damy spiskują. Nie mogę wam podać szczegółów, bo w czasie oglądania tego arcydzieła kryminalnego bylibyście mądrzejsi ode mnie. Jak by tego wszystkiego było za mało, odnajdujemy naszą heroinę, jako dziwę światowego kina. Światowa legenda reżyserii filmowej, sam Alfred Hitchcock błaga ją o przyjęcie tytułowej roli w superprodukcji Hollywood. Jesteśmy z nieszczęsną na samym dnie losu odtrąconej kobiety, przez najbliższych. Lud Księstwa ma tylko jeden problem. Czy ich księżna będzie się całować z obcym facetem na ekranie. Na ekranie, na widowni głęboka cisza i słychać płynące łzy po różowych policzkach. A jak, mi też płynęły. Punktem zwrotnym filmu jest spełniona gorąca noc księcia z nuworyszką z Filadelfii. Kopciuszek przeradza się księżniczkę i staje się jej wysokością Grace, po krótkim kursie Etykiety dworskiej.. Gorące hasło: make love, not war – znajduje swoje wspaniałe miejsce w tej celuloidowej bajce i ratuje Monako i świat. Zapewniam was, warto zostawić ociekające krwią newsową telewizory oraz wyłączyć laptopy z których wyłażą wirusy i pójść do kina, gdzie, gdy zaczyna się bajka, to światło gaśnie z przyzwoitości. Bądź wolnym człowiekiem i pozwól sobie na jednego słodkiego filmowego cukierka i płacz z Księżną Grace. Romuald Styszyński

1 komentarz:

  1. Piękna recenzja. Jesteś czarodziejem. Czuję atmosferę tego filmu, chociaż jeszcze go nie widziałam. Dotychczasowe recenzję mnie nie zachęcały, ta bardzo. Nie wiem gdzie mam likować Twoje posty.

    OdpowiedzUsuń